6 kwietnia 2016

FUCK IT: CARROT CAKE



    Dzisiaj będzie krótko. Obiecałam, to obiecałam. Niech i będzie. Siedząc znudzona przed laptopem, po ciężkim dniu pracy, podpierałam policzek brodą. Wymiotło mnie na instagrama, na profil naszej miejskiej fit-celebrytki. Na tym profilu, pomiędzy ujęciami twarzy 'ten sam wyraz, ale w innych ciuchach', a 'stoję półnaga przed lustrem, bendo lajki', natknęłam się na kilka przepisów. Urzekły mnie swoją prostotą. To wcale nie dlatego, że jestem ostatnio ultra leniwa. Przepracowana brzmi zdecydowanie lepiej. W każdym razie przepis na to ciasto leciał mniej więcej tak, a ja szybko w głowie, kalkulowałam składniki:



CIASTO MARCHEWKOWE Z KREMEM CYTRYNOWO WANILIOWYM 🔶
 *CIASTO :
- 2 średnie marchewki, (no ok.. mam)
- 2 duże jajka ( ... KOCHANIEEEEEE! są)
- 6 łyżek płatków owsianych (też są)
- 2 łyżki ksylitolu (WTF?! musiałam wygooglać sobie - to taki cukier jakby. Cukier miałam, Bogu dzięki)
-1 łyżeczka cynamonu. ( ok)

*KREM : 
-500 g serka Ricotta (halo, przepraszam czy ja wyglądam na bananowe dziecko? A twaróg może być? Nie? A ja zrobię z twarogiem. Co się będę.)
- skórka otarta z połowy cytryny, (jo, znalazła się i cytryna)
- 2-3 łyżki ksylitolu zmielonego na puder (...)
- ziarenka z połowy laski wanilii (naprawdę? kto normalny ma w domu laski wanilii? będzie bez)

Zdruzgotana zabrałam się do pracy. Najpierw było ciasto.

- Białka oddzielamy od żółtek
- ubijamy na sztywną pianę,
- wsypujemy ksylitol (ALBO CUKIER) cały czas ubijając.
- Następnie żółtka i jeszcze chwilę miksujemy.
- Na końcu dodajemy zmielone płatki, marchew i cynamon. Dokładnie ale delikatnie mieszamy. Masę marchewkową przelewamy do formy (21 cm) wyłożonej papierem do pieczenia (samo dno) i pieczemy ok. 50 minut w 180*C. 


Moja forma na oko to miała jakieś 15cm, a ja się ponoć znam. Więc położyłam dwa placki masy na dwie 15cm formy. Z braku papieru do pieczenia, wykorzystałam folię do pieczenia kurczaka (naprawdę, nie pytajcie). Takie info, jeśli zamierzacie jednak popełnić moją zbrodnię, i użyć tej nieszczęsnej folii, to po wyjęciu z piekarnika trochę odczekajcie, to ciasto wam na niej nie zostanie, a ładnie się odlepi. 

Przyszła i kolej na krem:

Miksujemy wszystkie składniki i wykładamy na wystudzony ciasto marchewkowe.

TADAAA. 

Wyszło chwalebnie. Spojrzałam z dumą na swoje udekorowane dzieło. Położyłam ładnie na tależyku, wzięłam sobie drugi. Uczucie kiedy grzecznie odkrajasz sobie kawałek, wiedząc że i tak zjesz całość, jest rewelacyjne. Przeliczyłam jednak swoje możliwości. Zjadłam tylko połowę. I to na duże raty. Mega sycące, polecam! Resztę zostawiłam moim kobietom. Sprzedałam przepis zachwyconej babci, już z własnymi modyfikacjami. Mam najlepszą babcię na wiecie. Wspominałam? Jak nie to wspominam ;) 

A teraz lecę. Zostawiam was z tym przepisem bo jest banalny i bardzo smaczny. Twaróg naprawdę daje radę, zamiast serka. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz