15 czerwca 2015

Halo Halo

fot: Tereza Vlackova

- Halo, halo

Znowu spadam. Znowu. Kurde mole w pytke jeża. Znowu wszystkie misterne niteczki wymykają mi się z rąk. Kim jesteśmy i dokąd zmierzamy. Japierdziele. Jak to wszystko ogarnąć i poskładać do kupy. Gdzie mam szukać sensu? Gdzie jeśli nie w sobie. Ale nie, tutaj nic nie ma. Pusto. Wiater wieje, hula jak po pustynnych bezkresach. 

Pisiont twarzy oldziaka. Śmieję się sobie w lustro. I zastanawiam się czy to już schizofrenia. Czy któraś z tych twarzy jest prawdziwa. A może wszystkie? Bo każda jest mną. Oldziak słodziak, a jednak silna i niezależna, najlepsza, najgorsza, mężna, krucha, dorosła, dziecinna, odważna, strachliwa, działająca i leniwa. Nie wiem co jest ze mną nie tak. Nie rozumi. Nie umi. Ludzie mi mówią: weź się w garść! Och faktycznie! Bo to przecież takie proste. Takie cudownie rozkosznie łatwe. Nie lubię trudności. Nie lubię jak coś mi się sypie. Nienawidzę. Dostaję mentalnych mdłości jak ktoś mi mówi: musimy porozmawiać. I zastanawiam się czy właśnie któraś z utkanych przeze mnie niteczek nie pęka. Mamuniu. Jak to mówił mój ojciec, ciężko jest lekko żyć. I już sama nie wiem czy jestem tak zakłamana, że nie wiem kim jest osoba w lustrze przede mną, czy o może cały czas ja i moje małe urojenia. Stęskniłam się za poczuciem bezpieczeństwa. Już dawno się tak nie czułam. Nie czułam już od dawna, ze moje życie jest poukładane i w kupie. 

Potrzebuję działania. Nie takiego: zdaj studia. Pierdolę to. Chcę zrobić remont w mieszkaniu. Poukładać sobie życie uczuciowe. W końcu zdecydować się co do priorytetów. Ćwiczyć. Mieć firmę. I liczę że zrobi się od tak. Ponoć najważniejszy jest nie cel, a sama droga do niego. Ktoś mi kiedyś powiedział, że jak będę to stosować we wszystkich dziedzinach życia, to osiągnę sukces. Możliwe. Ale czy ktoś kiedyś określił jak nisko trzeba upaść, aby odbić się od dna. Gdzie jest ta granica? Czy w ogóle istnieje? Już dobiłam do kresu, czy jeszcze nie? Z politowaniem patrzę sama na siebie. Ah Olga. 

 I miej człowieku w tym całym bajzlu dystans do siebie. 

Halo Halo
To chyba nie tak
#zaczynamodnowa

3 komentarze:

  1. Często to ta codzienna walką z samym sobą sprowadza nas na dno, jednak problem leży w tym, że dno często nie ma końca i ciągle spada się w dół. Granice? Są tak cienkie, że bardzo ciężko jest je zauważyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kto zrobił takie zdjecie ? :)

    OdpowiedzUsuń