30 maja 2016

TĘSKNOTA

 
    Siedzę w oknie, trzymając w dłoni gorący kubek przesłodzonej herbaty. Wyglądam go. Wyczekuję tak bardzo, jak nigdy w życiu nikogo. Każde przejeżdżające auto, wprawia moje serce w delikatne palpitacje. Może to on. Może jednak. Chociaż już dawno straciłam nadzieję. Nie powinnam na niego czekać. Nie powinnam o nim tak obsesyjnie myśleć. Ani zerkać co chwilę w telefon, bo może zadzwonił, kiedy akurat odwróciłam głowę.

   Tak długi czas minął od naszego ostatniego spotkania. Rok? Chyba tak. A jednak teraz siedzę w tym oknie i wypatruję czy przypadkiem nie nadchodzi. Czy nie skryje się gdzieś wśród tłumu szarych ludzi, których fale niestrudzenie mijają mój dom. Boże, jak ja chcę żeby on tu był. Teraz. Zaraz. Tu obok. Przy mnie. Chcę znów zobaczyć jego uśmiech. Usłyszeć jego głos. Chcę. Pragnę. Potrzebuję.
   Gdzie on może być. Z kim właśnie rozmawia. Może z jakąś czarującą blondynką, wlepiającą w niego niebieskie oczy. Moja zazdrosna wyobraźnia, maluje obraz, jak wręcza jej małe pękate pudełeczko. W środku jest srebrny wisiorek z szarym oczkiem. Taki jaki zawsze chciałam mieć. Już jej nienawidzę. Może jednak siedzi przy kawie z kolegą, opowiada o planach na przyszłość. O tym, że planuje mnie odwiedzić.
    Marzenia. Głupia. Głupia ja. Minuty ciągną się w godziny. Godziny w całą wieczność. Herbata jest lodowata, jak moje serce przepełnione żalem i rozgoryczeniem. Gdzie jesteś. Proszę. Przyjedź. Stań w moich drzwiach. Chcę Cię powitać z uśmiechem. Zapytać jak Ci minął dzień. Gdzie do cholery jesteś. Potrzebuję Cię właśnie teraz. Błagam. Dlaczego mi to robisz.
    W końcu mam dość. Roztrzaskuję kubek o framugę. Kogo ja oszukuję. Nie przyjedzie. Jak nie dziś, to może jutro, łudzę się jeszcze przez chwilę. Pojedyncza łza spływa mi z oka.
     Pierdol się kurierze z DHLu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz