15 czerwca 2016

MIŁOŚĆ to chore gówno


- Miłość to chore gówno - stwierdziła Madzia, pożerając zapas ciasteczek z mojego kredensu.
- Mhmm.. - Przytaknęłam skwapliwie, dalej śledząc z zaangażowaniem wyścigi żużlowe, bo ostatnie na co miałam ochotę, to na Madziowe zwierzenia.
- Oldziak, czy ty mnie w ogóle słuchasz? Bo ja potrzebuję rady. - jęknęła.
- Wal jak w dym, słucham - stwierdziłam z przekonaniem. I z zadowoleniem przyjęłam fakt, że półprawdy wychodzą mi całkiem prawdziwie.
- No bo ja go kocham! Znaczy nie! Nie kocham. Bo to palant. I zachowuje się jak ostatni gnój. Bo ogólnie to on mnie nie kocha. Jezu, tylko ja za nim tak tęsknię...
- Jak zachowuje się jak palant, to czemu tęsknisz. Olej typa. - mruknęłam
- No olewam. Ale serduszko mi robi takie babum, jak tylko o nim pomyślę. Ogólnie sprawa ma się tak, że nie gadaliśmy od kilku miesięcy. Nie widzieliśmy się już ponad pół roku. Ale ja ciągle za nim tęsknię. A tęsknić nie chcę. Tylko że on się o mnie w ogóle nie stara! I ma mnie w dupie. Tylko, że im bardziej on ma mnie w dupie, tym bardziej mi zależy, żeby jednak nie miał. Dlatego jestem przekonana, że miłość to chore gówno.
   Wyłączyłam telewizor. Siadłam po turecku na dywanie i poprawiłam grzywkę. Dobra. Masz moją uwagę.

- Ale co on właściwie robi?
- No nic własnie! Siedzi sobie gdzieś w świecie i żyje sobie. A ja tu umieram. - wielkie Madziowe oczy się zaszkliły. Nawet na chwilę przestała wyżerać moje roczne zapasy słodyczy.
- Ehhh.. Głupia babo. Znaczy Madzinko. Skoro on cię ma w głębokim poważaniu, to czemu sobie w ogóle głowę zawracasz? Faceci to proste stworzenia. Jak im zależy, to im zależy. Starają się. Piszą. Gadają. Chcą się z tobą spotykać, przytrzymywać krzesełko i postawić kawkę. Proste jak świat. Więc jak mu nie zależy, to wrzucić na luz. Łyknij kilka głębszych. I idź potańczyć czy coś. Może akurat coś poderwiesz.
- Tylko, że to nie takie proste! Ty kiedyś za kimś tęskniłaś? Co? Co?
- Ta, ostatnio to za kurierem z DHLu, który miał mi odżywki przywieźć - zaśmiałam się radośnie.
- I przywiózł?
- No przywiózł, tylko na koniec się okazało, że to baba była. Pomyliła drogę i trzy razy próbowała do mnie trafić. Straszna historia.
- NIE ZMIENIAJ TEMATU. Czemu on mnie nie chce?!
   Ciężko westchnęłam do wszystkich świętych, matkobosków i tych innych. Na czele ze św. Antonim, którego poprosiłam o zgubioną cierpliwość.
- Pytanie czemu ty go chcesz?
- Bo mnie nie chce - prychnęła nadąsana z typowo żelazną kobiecą logiką.
- Wiesz co bym zrobiła na twoim miejscu? Olałabym. Jesteś kobietą. I mimo, że mamy równouprawnienie, a feministki pokazują grube cycki z rozstępami, to powinnaś się zachowywać jak kobieta. Nam nie wypada biegać za facetem. Nam nie wypada, rzucać mu się na szyję, wydzwaniać i pakować mu się do łóżka. Nie jeśli ten facet nie jest zainteresowany. Wtedy grzecznie siedzisz i czekasz. Facet to ma być facet a nie pizda. Ma ci pokazać, że mu zależy. On łapie zajączka, a ty zajączek jesteś. Łapiesz, nie? - spojrzałam na nią z ukosa - Wiesz co czyni kogoś wyjątkowym? Tym jedynym spośród setek tysięcy? Czas który mu poświęcasz. Im więcej czasu ci zaprząta, tym jest ważniejszy. Dlatego, przestań łaskawie smarkać mi w poduchę. I wyżerać moje ciastki. Tylko weź się w garść. Wyjdź do ludzi. Znajdź sobie pasje. Np. takie latanie helikoprem. Albo szydełkowanie! Rób coś ze sobą. Bo kiedyś jeśli wróci, będziesz mogła mu powiedzieć: "Patrz!", a Eye Of The Tiger, będzie ci grało pieśń zwycięstwa.
- Ale, ale...
  Podniosłam się z dywanu. Strzepałam z siebie okruszki, które dzięki sapnięciom Madzi, jakimś cudem znalazły się na mojej bluzce. Rzuciłam jej pierwszą lepszą kieckę i powiedziałam stanowczo:
- Żadne ale! Ubieraj się babo. Idziemy w miasto prawdziwego chłopa ci znaleźć.


2 komentarze: