Napisała do mnie przedwczoraj koleżanka z czasów liceum. Oznajmiła, że pracuje dla Klubu Odżywiania i w dniu dzisiejszym (tym dzisiaj, nie tym przedwczoraj, gwoli ścisłości) będzie można zapisać się na bezpłatną wizytę pomiaru składu ciała. O cholibcia! To coś dla mnie. W oczach zapaliły mi się iskierki. Po pierwsze takie badania są dość drogie. Po drugie, sama nigdy bym się nie wybrała. No i finalnie po trzecie, musiałam się przekonać jaki super ze mnie fitnesiak. Bo ćwiczę sporo. Waga utrzymuje tendencję spadkową. Na talerzu mym lądują tylko warzywa, mięso i narkotyki! Żadnych fastfoodowych śmieci. I tylko trochę czekolady, tak wiecie, na dobry sen.
Nasz wiek metaboliczny powinien być o 15 lat mniejszy niż mamy w rzeczywistości. Stwierdziłam, że nie ma co się załamywać, bo przecież wiek metaboliczny powinnam mieć mimo wszystko w trąbeczkę. HA HA! HA! 29 lat. Usiadłam i szlochałam wewnętrznie.
Podekscytowana siadłam w auto i pojechałam do miasta.
Po rzetelnym zapoznaniu mnie z tematem, tym co i jak działa w organizmie i jakie powinny być prawidłowe parametry, stanęłam na wagę. Wagę tylko dla tych pro fitness klubów i dietetyków, której prosty biały człowiek nie zrozumi.
- BMI masz prawidłowe, ale nie jest dobrze. - powiedziała Sylwia, lustrując mnie od góry do dołu.
INDEKS MASY CIAŁA czyli BMI
Wiecie czym jest BMI? Zakładam, że wiecie. To jest ten wskaźnik, który pokazuje jaką wagę prawidłową powinieneś mieć. Ogólnie też wiadomo, że BMI przekłamuje rzeczywistość. Możesz być super wysportowany, umięśniony i ważyć powiedzmy 80kg. Ale postawmy obok faceta, który też waży 80kg, a na śniadanie zjada powiększonego maka, zagryzając piankami w czekoladzie. Ty jesteś wysportowany, on ordynarnie gruby. A BMI macie takie samo. Damn, man.
Moje BMI - 23,3 mieściło się w normie, chociaż nie ukrywam, że przy górnej granicy.
W napięciu słuchałam dalej.
ZAWARTOŚĆ TŁUSZCZU
To chyba wszystkie prosiaczki interesuje najbardziej. Moja własna prywatna waga łazienkowa, utrzymywała mnie w przekonaniu, że moja zawartość tłuszczu wynosi 21,6 %. Och jak bardzo się pomyliłam! Zła waga! Niedobra! 30,9%! Nie no nie wierzę. No nie. Nienienieneie.. To przecież 20kg samego sadła. Boże święty, myślę sobie. Górna norma to 19%. Czyli.. 8kg za dużo. Ze strachem pomyślałam, co by wskazała, jeszcze pół roku temu. I jak bardzo nie chciałabym, znać tego wyniku.
TŁUSZCZ WEWNĘTRZNY
To taki, który nie odkłada nam się na tyłkach, brzuchach i nogach, ale na narządach wewnętrznych. Cholernie niebezpieczne dziadostwo, bo prowadzi do licznych chorób tj, niewydolność krążenia, cukrzyca typu 2, choroby serca, etc. 1 - zielone, jest dobrze! 2 - niby norma, ale już pomarańczowe światło. Niech będzie 1, Niech będzie 1. No way! Jest 2. Niedobrze.
ZAWARTOŚĆ MIĘŚNI
Wyprężyłam dumnie pierś czekając na wynik. Zawsze wiedziałam, że co jak co, ale mięśni to ja mam pod dostatkiem. Najbardziej w nogach, gdzie akurat mogłoby być ich trochę mniej. Zwłaszcza, że i tak jak tyję, to nie robię się pulchniutka, a przypominam wyglądem bardziej NRDowską kulturystkę. To ile mi wyszło? 43,1 kg! No nieźle myślę sobie. Całkiem ładnie.
Sorry Olga. Twoja zawartość mięśni to procentowo 65,5%. To jak u 60latki.

Prawidłowy odczyt dla mojej grupy wiekowej to 75%
ZAWARTOŚĆ WODY
Prawidłowo funkcjonujący człowiek, to człowiek ze zrównoważoną gospodarką wodną. Co nie jest dziwne, z racji tego, że w sumie, to człowiek w większości składa się z wody.
Od kilku lat wiem, że wody to mam zdecydowanie za dużo. Bo puchnę strasznie, w najmniej odpowiednich momentach, jak alergik po orzeszkach ziemnych. Ha! Mam cię wodo! Teraz się przekonamy, o ile jest cię za dużo. Proszę bardzo 51,4%. Norma to 60%.



Ej, Sylwiu. Ty mi powiedz. Ale tak szczerze. Czemu?! Skoro jej za mało, to czemu puchnę jak balonik. A to dlatego Olgo, że masz za dużo tłuszczu w organizmie, który wodę zatrzymuje i bardzo zaburza jej gospodarkę, przez co nie wykorzystuje jej odpowiednio. Czyli co, schudnąć? Da. Tylko takie jest wyjście.
MASA MINERALNA KOŚCI
Kości mamy wszyscy. A to, jaka jest ich masa, wcale nie pokazuje czy jesteś chudo czy grubo kościsty (tak, też się zdziwiłam). Wskazuje w jakim są stanie. Kości liche, mają zbyt mało wapnia, witamin D, fosforu oraz magnezu. Znów poniżej normy -2,3, powinno być co najmniej 2,4! A tyle mleka piję. Nabiał pochłaniam litrami. Co jest?
METABOLIZM
Metabolizm jest wtedy gdy leżysz plackiem i nic nie robisz. Wtedy Twój organizm spala określoną ilość kalorii. Odpowiednią dla ilości mięśni i tłuszczu, oraz stanu narządów wewnętrznych. Dobre diety odchudzające polegają na tym, żeby wprowadzić niewielki deficyt kaloryczny i odpowiednią ilość ruchu, który dodatkowo będzie go zawyżał. Znając swój wynik metaboliczny, jesteś w stanie kłaść na talerzu, tyle ile potrzebujesz i osiągać w ten sposób zamierzone cele.
OCENA BUDOWY CIAŁA
Powie Ci, jakim typem fizycznym jesteś. Jest 9 sylwetek, z których jedna przypada własnie Tobie. Od otyłości ukrytej (czyli ogólnie szczupłej osoby, ale z otłuszczonymi narządami wewnętrznymi) po bardzo muskularną (No taki Pudzian za swych najlepszych czasów). Idealna średnia. Jestem cudownie nijaka! Powiem wam, że całkiem się ucieszyłam, po tych wcześniejszych hiobowych wieściach.
WIEK METABOLICZNY

Sylwia, popatrzyła się na mnie zza biurka i skrzyżowała swoje obłędnie wyglądające nogi.
- I jak? Spodziewałaś się takich wyników?
- Zupełnie nie.. No zupełnie. Byłam święcie przekonana, że jestem super fit. I w ogóle. A tu się okazuje, że nie. Że żyłam w błędzie i obłudzie. Masakra
- Wszystko da się naprawić. 80% dieta, 20% sport. Przecież wiesz o tym ;)
- Ale jak ja nie mam bladego pojęcia co źle robię i jak to naprawić. Bo niby chudnę. Ale kurcze. Nie tak miało być.
- Słuchaj, możesz się umówić na następne spotkanie. Gdzie ułożymy ci indywidualny plan żywienia. Dobierzemy aktywność fizyczną. Ale to nie będzie jakaś tam dieta z internetu. To będzie plan, przygotowany specjalnie pod ciebie i twoje parametry. Postaramy się wszystko doprowadzić do ładu i składu.
- Biere! W ciemno!
Serio. Po tym spotkaniu dotarło do mnie jedno. Nie jestem najmądrzejsza i wcale się tak dobrze nie znam, jak myślałam że się znam. I znając życie, bez fachowej pomocy i rady, będę stała w miejscu. Waliła głową w mur. No może schudnę. Ale też prawdopodobnie znów się nabawię anemii lub innego świństwa. Tego rozdziału już jednak nie mam zamiaru więcej przerabiać.
Z tego to też miejsca, polecam takie badanie wszystkim, którzy zamierzają o siebie zadbać. Bo jest spora szansa na to, że żyjecie w takiej błogiej nieświadomości jak ja do tej pory. Przecież nie o to chodzi. Bo ważne jest to, że jeśli coś już robisz, to żebyś robił to efektywnie. I nie w oparciu o swoje mrzonki. Tylko o rzetelną wiedzę o sobie i swoim organizmie.
Siedząc tak właśnie, przed telewizorem i oglądając mecz Polski z Niemcami, dociera do mnie, że chyba zaczynam nowy etap. Fajno. Nareszcie.
Co było dalej dowiecie się za tydzień, bo w sumie to sama jeszcze nie mam bladego pojęcia.
Buziak!
P.S.2. ŻARTOWAŁAM
wcale dużo nie ćwiczysz fitnesiaku :* hueheue kc
OdpowiedzUsuń